sobota, 5 września 2015

Fangirl






Tytuł: Fangirl
Autor: Rainbow Rowell
Tłumaczenie: Magdalena Zielińska
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 380







Nie będzie kłamstwem to, jeśli powiem, że przez ostatnie dwa miesiące nie zrobiłam praktycznie nic produktywnego i całe dnie leniuchowałam. A jednak teraz, po powrocie do szkoły, miejscu budzącym w niektórych prawdziwy lęk, czuję się jakbym przez ostatnie miesiące pracowała równie ciężko, bo w ogóle nie jestem wypoczęta. I chociaż z jednej strony cieszę się, że ponownie będę widywać tyle przyjaznych twarzy i w końcu pouczę się czegoś pożytecznego, to jednocześnnie wiem, że jakoś będę musiała ograniczyć spożywanie książek. A przynajmniej tych połączonych z fikcją literacką. Pomijając lektury i niektóre podręczniki, oczywiście. Za to wzbudziło to we mnie pewne skojrzenie z powieścią, którą przeczytałam już stosunkowo dawno, ale nie potrafiłam zdobyć się na umieszczenie jej recenzji. Chyba dlatego, że w sieci można spotkać mnóstwo pozytywnych słów na jej temat, a ja nie będę wyjątkiem.

„Fangirl” to taka książka, którą najpierw czyta się przez cztery godziny, dosłownie pożerając/pochłaniając każdy następny rozdział, a później żałując dwa razy dłużej, że to już koniec. Jest to druga powieść Rainbow Rowell, która została przetłumaczona na język polski i moim zdaniem, jeszcze lepsza od „Eleonory i Parka”. 

Cath i Wren są siostrami bliźniaczkami i do momentu, kiedy zdecydowały się pójść na studia, robiły wszystko razem. Mimo łączących ich więzi i podobieństwa, trzeba przyznać, że różnią się praktycznie wszystkim – Wren chce maksymalnie korzystać z życia, nie przejmując się konsekwencjami długich imprez czy zarwanych nocy, których później nie pamięta; Cath od zawsze jest spokojnym i trochę nieśmiałym uzupełniem siostry, nieco zamknięta w swoim świecie fanfiction i Simone’a Snowa, bohatera jej ulubionej serii. Kiedy Wren nie zgadza się na zamieszkanie w jednym pokoju z Cath, ta druga musi wreszcie otworzyć się na innych ludzi, szczególnie że od teraz będzie dzielić swoją przestrzeń z nieco tajemniczą Reagan i wciąż uśmiechającym się Levim. Jednak to nie koniec problemów Cath, która zapisuje się na kurs kreatywnego pisania do przemiłej pani profesor, nie uznającej żadnych fanfików. 

Fangirl uwielbiam praktycznie za wszystko – za tempo rozwijającej się akcji; za indywidualnych bohaterów, z których każdy wnosi do powieści coś nowego; za to, że Cath jest przeciętną dziewczyną, z którą nie można się nie zaprzyjaźnić, szczególnie kiedy dostrzeże się to jak wiele wspólnych rzeczy się z nią posiada; za to, że w fabule znalazło się miejsce na codzienność i problemy, z którymi może zetknąć się każda osoba.

Mimo tego, że nie ma w niej zbyt wielu zwrotów akcji, to czyta się ją naprawdę szybko i z równie dużym zaciekawieniem. Muszę jednak przyznać, że chociaż elementy o Simonie Snowie były pewnym urozmaiceniem, to czasami jedynie szybko je przeglądałam, chcąc wrócić do rzeczywistości, zdecydowanie większą przyjemność czerpiąc z zabawnych dialogów głównych bohaterów. Podobało mi się to, jak autorka opisała wątek miłosny, który nie jest wymuszony ani przesłodzony, ale niewątpliwie wzbudzający emocje i szeroki uśmiech na twarzy u czytelnika.

Temat kolejnej powieści Rainbow Rowll jest naprawdę oryginalny i jednocześnie bardzo prozaiczny, bo kto nie zetknął się się z fanfikami dotyczącymi ulubionych serii, czy sam nie myślał o tym, co może być dalej? „Fangirl” oficjalnie została jedną z moich ulubionych książek, do której z pewnością jeszcze powrócę. Do dziś pamiętam bolesne ukłucie w sercu, które nie mogło pogodzić się z tym, że właśnie przeczytałam ostatnią stronę tej ciepłej i zabawnej powieści.




4 komentarze:

  1. Och, skąd ja znam to wakacyjne lenistwo (co ja mówię ... CAŁOROCZNE LENISTWO :D)
    O tej książce słyszałam TYYYYLE dobrego :D No muszę przeczytać! Bardzo dużo osób piszę, że utożsamia się z główną bohaterką, jestem ciekawa czy i u mnie tak będzie ^^
    be-here-now-and-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie ciągnęło mnie do tych "popularnych" książek, choć o tej słyszałam także pozytywne opinie... Gdybyś miała ocenić ją w skali 1-10, ile byś jej dała?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam w te wakacje, i muszę powiedzieć, że ją uwielbiam <3
    Nominowałam Cię do LBA, po informacje zapraszam tutaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie lepsza od "Eleonory i Parka". Widzę, że nominację do LBA Ci się sypią. Ode mnie również nominacja :) Link tutaj:
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń