tag:blogger.com,1999:blog-63751201786764242672024-03-13T10:58:41.523-07:00The BookhoodAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-6375120178676424267.post-77705712370989206512015-09-05T15:53:00.000-07:002015-09-05T16:43:38.027-07:00Fangirl<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.yainterrobang.com/wp-content/uploads/2013/09/fangirl-rainbow-rowell.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="http://www.yainterrobang.com/wp-content/uploads/2013/09/fangirl-rainbow-rowell.jpg" height="320" width="214" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: Fangirl</div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: Rainbow Rowell</div>
<div style="text-align: justify;">
Tłumaczenie: Magdalena Zielińska</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 380</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będzie kłamstwem to, jeśli powiem, że przez ostatnie dwa miesiące nie zrobiłam praktycznie nic produktywnego i całe dnie leniuchowałam. A jednak teraz, po powrocie do szkoły, miejscu budzącym w niektórych prawdziwy lęk, czuję się jakbym przez ostatnie miesiące pracowała równie ciężko, bo w ogóle nie jestem wypoczęta. I chociaż z jednej strony cieszę się, że ponownie będę widywać tyle przyjaznych twarzy i w końcu pouczę się czegoś pożytecznego, to jednocześnnie wiem, że jakoś będę musiała ograniczyć spożywanie książek. A przynajmniej tych połączonych z fikcją literacką. Pomijając lektury i niektóre podręczniki, oczywiście. Za to wzbudziło to we mnie pewne skojrzenie z powieścią, którą przeczytałam już stosunkowo dawno, ale nie potrafiłam zdobyć się na umieszczenie jej recenzji. Chyba dlatego, że w sieci można spotkać mnóstwo pozytywnych słów na jej temat, a ja nie będę wyjątkiem.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
„Fangirl” to taka książka, którą najpierw czyta się przez cztery godziny, dosłownie pożerając/pochłaniając każdy następny rozdział, a później żałując dwa razy dłużej, że to już koniec. Jest to druga powieść Rainbow Rowell, która została przetłumaczona na język polski i moim zdaniem, jeszcze lepsza od „Eleonory i Parka”. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cath i Wren są siostrami bliźniaczkami i do momentu, kiedy zdecydowały się pójść na studia, robiły wszystko razem. Mimo łączących ich więzi i podobieństwa, trzeba przyznać, że różnią się praktycznie wszystkim – Wren chce maksymalnie korzystać z życia, nie przejmując się konsekwencjami długich imprez czy zarwanych nocy, których później nie pamięta; Cath od zawsze jest spokojnym i trochę nieśmiałym uzupełniem siostry, nieco zamknięta w swoim świecie fanfiction i Simone’a Snowa, bohatera jej ulubionej serii. Kiedy Wren nie zgadza się na zamieszkanie w jednym pokoju z Cath, ta druga musi wreszcie otworzyć się na innych ludzi, szczególnie że od teraz będzie dzielić swoją przestrzeń z nieco tajemniczą Reagan i wciąż uśmiechającym się Levim. Jednak to nie koniec problemów Cath, która zapisuje się na kurs kreatywnego pisania do przemiłej pani profesor, nie uznającej żadnych fanfików. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fangirl uwielbiam praktycznie za wszystko – za tempo rozwijającej się akcji; za indywidualnych bohaterów, z których każdy wnosi do powieści coś nowego; za to, że Cath jest przeciętną dziewczyną, z którą nie można się nie zaprzyjaźnić, szczególnie kiedy dostrzeże się to jak wiele wspólnych rzeczy się z nią posiada; za to, że w fabule znalazło się miejsce na codzienność i problemy, z którymi może zetknąć się każda osoba.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo tego, że nie ma w niej zbyt wielu zwrotów akcji, to czyta się ją naprawdę szybko i z równie dużym zaciekawieniem. Muszę jednak przyznać, że chociaż elementy o Simonie Snowie były pewnym urozmaiceniem, to czasami jedynie szybko je przeglądałam, chcąc wrócić do rzeczywistości, zdecydowanie większą przyjemność czerpiąc z zabawnych dialogów głównych bohaterów. Podobało mi się to, jak autorka opisała wątek miłosny, który nie jest wymuszony ani przesłodzony, ale niewątpliwie wzbudzający emocje i szeroki uśmiech na twarzy u czytelnika.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Temat kolejnej powieści Rainbow Rowll jest naprawdę oryginalny i jednocześnie bardzo prozaiczny, bo kto nie zetknął się się z fanfikami dotyczącymi ulubionych serii, czy sam nie myślał o tym, co może być dalej? „Fangirl” oficjalnie została jedną z moich ulubionych książek, do której z pewnością jeszcze powrócę. Do dziś pamiętam bolesne ukłucie w sercu, które nie mogło pogodzić się z tym, że właśnie przeczytałam ostatnią stronę tej ciepłej i zabawnej powieści.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6375120178676424267.post-83237621416863998692015-08-27T09:47:00.003-07:002015-08-27T09:47:23.900-07:00Wybacz mi, Leonardzie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-IOOs0s3X1kQ/Vd7pGOTsJHI/AAAAAAAAAHI/Z7N7RIJbM3U/s1600/wybacz-mi-leonardzie-b-iext26439082.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-IOOs0s3X1kQ/Vd7pGOTsJHI/AAAAAAAAAHI/Z7N7RIJbM3U/s320/wybacz-mi-leonardzie-b-iext26439082.jpg" width="214" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Autor: Matthew Quick</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tłumaczenie: Jacek Konieczny</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Liczba stron: 406</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Wybacz mi, Leonardzie” jest drugą książką autorstwa Matthew Quicka, którą miałam okazję przeczytać. Po „Poradniku pozytywnego myślenia” spodziewałam się czegoś całkiem dobrego, jednak historia Leonarda dała mi znacznie więcej niż mogłam przypuszczać.<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Głównego bohatera, Leonarda Peacocka poznajemy w dniu jego osiemnastych urodzin, a zarazem w dniu, kiedy chce odebrać życie sobie i szkolnemu koledze. Od typowego nastolatka różni się praktycznie wszystkim – nie dba o markowe znaczki na swoich ubraniach, nie chodzi na imprezy organizowane przez kolegów i nie chce zgodzić się na pójście do college’u. A bycie innym nie jest proste. Dlatego kiedy nawet jego mama nie pamięta o tak ważnym dniu, chłopak pakuje prezenty dla swoich przyjaciół, bierze pistolet odziedziczony po dziadku i wyrusza na swoje ostatnie przyjęcie urodzinowe.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się w taki sposób, jak podczas czytania „Wybacz mi, Leonardzie”. Książka niesamowicie wciąga – jest napisana prostym językiem, dzięki któremu po prostu „pochłania się” każdą kolejną stronę z coraz większymi wypiekami na twarzy. Warto również zwrócić uwagę (i docenić) jej konstrukcję, która wyróżnia się na tle innych powieści – nietypowe rozdziały, wiadomości z przyszłości oraz osobiste komentarze samego bohatera tylko dodają klimatu całej historii.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Akcja powieści rozgrywa się bardzo szybko, można wręcz powiedzieć, że błyskawicznie, chociaż przedstawione wydarzenia nie dzieją się tylko „tu i teraz”, a sięgają zarówno przyszłości i przeszłości bohatera, która okazuje się niezwykle bolesna i kluczowa dla jego postępowania. A jednak mimo tego, że można przeczytać ją w jeden wieczór, warto zarezerwować sobie trochę więcej wolnego czasu na przemyślenia, które przychodzą zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu czytania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jestem wdzięczna autorowi, że nie napisał przesłodzonej młodzieżówki, która zaledwie stara się poruszać jakieś ważne tematy. Niestety muszę posłużyć się tutaj dość oklepanym tekstem, ale nie da się powiedzieć tego inaczej – ta książka naprawdę pobudza do myślenia. Nie jest tylko powierzchownym opisem rzeczywistości i cierpienia głównego bohatera, ale czymś znacznie większym i lepszym. Sposób, w jaki Leonard spostrzega świat jest niezwykły i kompletnie nietypowy, chociaż myślę, że jego wizja szczęścia i umiejętności czerpania radości z życia (nawet w wieku dorosłym) powinna być bliska każdej osobie. Kilka zdań wypowiedzianych przez bohatera trafiło również do mojego notesu „motywacji i dobrych myśli”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Myślę, że nie jest to łatwa książka. Z pewnością porusza bardzo istotne tematy – dorastania i dorosłości, relacji międzyludzkich czy samobójsta „Wybacz mi, Leonardzie” na długo pozostanie w mojej głowie i sercu oraz myślę, że pierwszy raz, kiedy ją czytałam, nie będzie tym ostatnim. Szczerze zachęcam do poznania całej historii głównego bohatera i motywów, które nim kierowały oraz do rozważenia jego myśli i słów. Jedno jest pewne, wobec tej książki Matthew Quicka nie można pozostać obojętnym.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6375120178676424267.post-22061599560600623122015-08-24T07:28:00.001-07:002015-08-24T07:29:38.540-07:00Cyrk Nocy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ywBozvSUNq4/VdspZerDhqI/AAAAAAAAAG0/osR9wqzCshE/s1600/cyrk-nocy-b-iext11638111.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-ywBozvSUNq4/VdspZerDhqI/AAAAAAAAAG0/osR9wqzCshE/s320/cyrk-nocy-b-iext11638111.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Tytuł: "Cyrk Nocy"<br />
Autor: Erin Morgenstern<br />
Tłumaczenie: Piotr Gołębiowski<br />
Wydawnictwo: Świat Książki<br />
Liczba stron: 432<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kiedy widzę wyprzedaż książek, nie ma szans, żebym nie zajrzała do miejsca, w którym odbywa się tak wspaniałe wydarzenie. I tym razem, w moje ręce wpadły nowe nabytki. Być może przez przypadek, być może były mi przeznaczone. I myślę, że w przypadku "Nocnego Cyrku", ten drugi scenariusz jest znacznie bardziej prawdopodobny. Nie jest to książka, którą można streścić, nie krzywdząc przynajmniej połowy bohaterów, których historie zostały zapisana na kartach tej powieści. Wręcz przeciwnie, debiut Erin Morgenstern wymaga czegoś znacznie więcej niż tylko paru słów, ponieważ to powieść, o której można dyskutować godzinami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę przyznać, że na początku ciężko było mi się w nią wczuć i poświęcić kilka godzin na dłuższą lekturę. Nie wiem dlaczego, gdyż kiedy w końcu znalazłam dla niej trochę czasu, usiadłam z ciepłą herbatą w dłoni, przez cały dzień nie zrobiłam niczego innego oprócz poznawania magicznego świata Nocnego cyrku i jego bohaterów.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">"Cyrk pojawia się znikąd"</span></i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cyrk Snów nie jest typowym miejscem, a jego bramy otwierane są dla zwiedzających tylko od zmierzchu do świtu, zapraszając gości do świata biało-czarnych namiotów, zawierających prawdziwe tajemnice. Co ciekawe, nikt nie wiedział, kiedy ani gdzie odbędzie się następnie takie wydarzenie. Bazując tylko na opisie, znajdującym się na okładce, można by przypuszczać, że jest to przede wszystkim opowieść o Celii i Marku, parze iluzjonistów, którzy dawno temu zostali zobowiązani przez swoich opiekunów do udziału w tajemniczym pojedynku, do którego byli szkoleni przez całe swoje życie. Przez długi czas bohaterowie nawet nie wiedzą o swoim istnieniu, ale kiedy mają okazję się poznać, zakochują się w sobie bezgranicznie. Nie jest to sprzeczne z regułami gry, ale znacznie ją utrudnia. W międzyczasie poznajemy również twórców cyrku, niepozornego Baileya oraz osoby podążające za magiczną grupą po całym świecie. A każda z tych osób ma do wykonania swoje zadanie, przydzielone już dawno temu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz tego, przedstawiono kilka innych kwestii, wartych przemyśleń. Jedną z nich, która zrobiła na mnie największe wrażenie jest ta dotycząca spełniania marzeń. Teoretycznie jest to temat, który zna każdy, ale który jest coraz częściej pomijany w związku z pędem życia czy chęcią spełnienia oczekiwań innych osób, diametralnie różnych od naszych własnych pragnień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie można nie docenić niesamowitego klimatu, który po prostu uderza w czytelnika z każdego rozdziału, z każdej strony i każdego zdania. Mam wrażenie, że w tej powieści nie tylko cyrk jest zaczarowany, ale również słowa, którymi autorka buduje świat. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie do każdego rozdziału informacji na temat daty i miejsca owych wydarzeń, co wymaga pełnego skupienia, ale pozwala na samodzielne kojarzenie różnych wątków przedstawionych w różnych latach, a czasem wymaga uzupełnienia reszty historii przez samych siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawie od początku miałam jakieś swoje przypuszczenia co do tego, jak mogą potoczyć się losy Celii, Marca i Nocnego Cyrku. Myślę, że każdemu nasuną się one wcześniej czy później. Właściwie dlaczego miałaby się nie potwierdzić, skoro od kilku rozdziałów działo się to, czego się spodziewałam? I w tym momencie, muszę przyznać, że Erin Morgenstern mnie zaskoczyła, ponieważ zakończenie skierowało bohaterów w zupełnie innym kierunku, niż pomyślałam. A to chyba dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autorka rzeczywiście dość powoli buduje napięcie, ale robi to naprawdę nieźle. Książka wprawiła mnie w trochę melancholijny nastrój, powiązany z kolejną mini depresją "poksiążkową", na którą cierpię zawsze wtedy, gdy muszę skończyć coś dobrego, kiedy przewracam ostatnią stronę i wiem, że reszta akcji może toczyć się już tylko w mojej głowie. Szczerze mówiąc, nie przypuszczałam, że to może być pozycja, która spodoba mi się tak bardzo, przez co sięgałam po nią z pewnym powątpiewaniem, ponieważ trochę odbiega od mojego książkowego klimatu. A jednak w rzeczach pozornie zwyczajnie, skrywają się tajemnice warte poszukiwań. Teraz wiem, że nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać się do błędu i czekać na kolejne powieści Erin Morgenstern, której "Nocny Cyrk" zwyczajnie mnie oczarował.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6375120178676424267.post-91233416521007083932015-08-22T12:46:00.000-07:002015-08-22T15:57:32.232-07:00Maybe Someday<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2na6fSIfZ8s/VdjO4R9aKoI/AAAAAAAAAFU/zzXL1WxKSP4/s1600/maybe-someday-b-iext28323936.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a><a href="http://2.bp.blogspot.com/-2na6fSIfZ8s/VdjO4R9aKoI/AAAAAAAAAFU/zzXL1WxKSP4/s1600/maybe-someday-b-iext28323936.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-2na6fSIfZ8s/VdjO4R9aKoI/AAAAAAAAAFU/zzXL1WxKSP4/s320/maybe-someday-b-iext28323936.jpg" width="211" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Tytuł: "Maybe someday"</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Autorka: Colleen Hoover</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Wydawnictwo: Otwarte</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Liczba stron: 440</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy stwierdziłam, że napiszę recenzję „Maybe Someday”
Colleen Hoover, miałam w głowie mini plan tego, o czym chciałabym wspomnieć.
Jednak w momencie, gdy usiadłam przy komputerze, została mi jedynie pustka, a
moje myśli popłynęły w zupełnie innym kierunku. Dlaczego? Być może dlatego, że
wciąż jestem w innym świecie, z którego pewnie nie wyrwę się tak szybko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Słyszałam opinie osób z mojego otoczenia, że jest to kolejna
książka o miłości, jakich powstaje w tej chwili mnóstwo i właściwie nie warto
wydawać na nią takich pieniędzy. Przyjęłam to do wiadomości, grzecznie się
uśmiechnęłam, a przy następnej okazji, kiedy znalazłam się w księgarni, kupiłam
ją po to, aby wyrobić własne zdanie i przekonać się na własnej skórze czy jest
aż tak beznadziejnie. Początkowo nie mogłam się za nią zabrać, ale kiedy w
końcu przyszedł odpowiedni czas, zarwałam całą noc. Rozumiem, że każdy ma swój
gust i jednemu coś może się spodobać, a drugiemu nie. Ale wiem jedno, jest to historia,
do której pasuje wiele przymiotników, tylko że w życiu nie nazwałabym jej
nieoryginalną czy przesłodzoną. Więc jedyny wniosek, który mi pozostał jest
taki, że osoby, z którymi rozmawiałam o „Maybe Someday” w rzeczywistości jej
nie przeczytały. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
22. urodziny to dzień, który każdy powinien świętować – jest
się młodym, ma się mnóstwo perspektyw i całe życie przed sobą. Wspaniałe
przyjęcie niespodzianka, dobra muzyka, mnóstwo gości i prezentów, a to wszystko
dzięki najlepszej przyjaciółce i chłopakowi, którzy zawsze chcą jak najlepiej i
o tym szczególnym dniu myśleli już od dawna. No cóż, nie takie były urodziny Sydney.
Dziewczyna w ciągu zaledwie paru godzin straciła pracę i prawie stałaby się
bezdomna, gdyby nie ten chłopak z naprzeciwka, którego codziennie podgląda,
kiedy gra przepiękne utwory na swoim balkonie. Jak się okazuje tworzą idealny
duet – on komponuje, jednak nie może przełamać swojej blokady do pisania słów,
za to ona pisze prosto z serce i okazuje się świetną tekściarką. Być może brzmi
to prozaicznie, jakby rzeczywiście była to kolejna ckliwa historia o miłości
dwóch młodych osób, ale ich życie wcale nie jest takie proste, a oni sami
wiedzą, że nie będą mogli być szczęśliwi bez krzywdzenia innych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jest coś magicznego w tej książce, co sprawiło, że z
niecierpliwością czekałam na kolejne strony i nawet kiedy dopadło mnie potworne
zmęczenie, po prostu nie mogłam jej tak sobie odłożyć na szafkę nocną, iść spać
i dokończyć rano. Wiedziałam, że i tak nie ma żadnych szans na to, że zasnę,
dopóki jej nie dokończą. A za oknem zaczynało już wschodzić słońce… W każdym
razie, uwielbiam uczucie, które sprawia, że przenoszę się do innego świata i
kompletnie zapominam o otaczającej mnie rzeczywistości. Tak było właśnie tutaj.
Być może stało się to za sprawą utworów, które zostały skomponowane specjalnie
dla powieści „Maybe Someday” przez Collen Hoover i Grffina Petersona. Kiedy na
pierwszej stronie zobaczyłam wpis od autorki, który zawiera kod przenoszący do
piosenek, pomyślałam po prostu „wow!”. Okazało się, że jest nawet jeszcze
lepiej niż przypuszczałam. Słuchałam ich zawsze wtedy, kiedy w książce ukazywał
się tekst, a do dzisiaj nie mogę wyrzucić części z nich z głowy. Dzięki temu
historia Sydney i Ridge’a stała się czymś namacalnym, czymś rzeczywistym –
zupełnie tak jak sprawy i problemy poruszane przez autorkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedynym minusem jest dla mnie to, że w pewnym momencie
czytelnik może poczuć się nieco znużony ciągłymi opisami rozterek bohaterów i
powtarzalnością niektórych ich myśli. Być może takie wnioski wywołało u mnie
zmęczenie spowodowane późną godziną, a być może rzeczywiście jest ich zbyt dużo.
Na szczęście nie jest to coś, co powodowało, że miałam ochotę wyrzucić książkę,
a jedynie takie małe spostrzeżenie na temat konstrukcji powieści.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Książka jest pisana w pierwszej osobie w czasie
teraźniejszym, a wydarzenia są przedstawiane zarówno z perspektywy Ridge’a, jak
i Sydney. Muszę przyznać, że kiedyś byłam wielką przeciwniczką narracji, która
odbiegałaby od schematu czasu przeszłego, a teraz nawet tego nie zauważyłam i
zorientowałam się dopiero po paru rozdziałach, że wszystko rozgrywa się
„właśnie teraz”. W żadnym wypadku to nie przeszkadza, a sądzę, że nawet dodaje
pewnego uroku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W wielkim skrócie: burza emocji. Płakałam (chyba równie
często jak główna bohaterka) i śmiałam się, a rzadko kiedy jakaś książka wywołuje
we mnie aż takie uczucia. W ten sposób zafundowałam sobie kolejną mini depresję
książkową, ale sądzę, że było warto. Ostatnio chyba tego nadużywam, ale „Maybe
Someday” jest kolejną książką, którą dodaję na półkę swoich ulubionych i myślę,
że tym razem moja obietnica, że zajrzę do niej jeszcze w najbliższym czasie,
nie będzie rzucona na wiatr. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6375120178676424267.post-32845593470364563412015-08-21T11:51:00.001-07:002015-08-29T15:09:36.347-07:00Powitanie + Stos 1/2015<div style="text-align: justify;">
Stos 1/2015, czyli wreszcie się odważyłam.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Długo zastanawiałam się czy zdecydować się na powitanie, czy od razu rzucić się na głęboką wodę z pierwszą recenzją. W końcu, ze względu na moją naturę, stanęło na tym pierwszym, ale żeby temat nie odbiegał całkiem od blogowego przeznaczenia, przedstawię również moją dumę, pierwszy lipcowo-sierpniowy stosik z książkami, które mam zamiar zrecenzować w najbliższym czasie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego teraz oficjalnie: chciałabym powitać wszystkich (chociaż na razie nie ma tu nikogo oprócz mnie) i podziękować za odwiedzenie świata The Bookhood. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i zostanie na dłużej. Będę się starała, aby to miejsce stale się rozwijało i było możliwie jak najlepsze, jednak przede wszystkim chcę, aby było otwarte - na opinie, dyskusje czy wspólne niecierpliwe wyczekiwanie na kolejne tomy naszych ulubionych serii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem kompletnie początkująca, mimo że to jest już któreś z wielu podejść do prowadzenia bloga, dlatego będę wdzięczna za wszystkie sugestie, które sprawią, że ta strona będzie chociaż odrobinę lepsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale jak mówi chińskie przysłowie: "Samym gadaniem ryżu nie ugotujesz", a "Żeby poruszyć świat, trzeba najpierw ruszyć się samemu" (Arystoteles), dlatego do pracy! ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A oto przedstawiam stos nr 1 (i trochę numer 2), który łączy w sobie moje wakacyjne nabytki. Jest trochę czytania, ale czekam z niecierpliwością na każdą kolejną stronę, korzystając z ostatnich dni ukochanych wakacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-RcopWrAdl0I/VddvePPnG2I/AAAAAAAAADc/G7GOOMqDg6A/s1600/9C231B89-CDB9-4271-941F-F5AA2532C524.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="http://2.bp.blogspot.com/-RcopWrAdl0I/VddvePPnG2I/AAAAAAAAADc/G7GOOMqDg6A/s640/9C231B89-CDB9-4271-941F-F5AA2532C524.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od góry i lewej strony:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li>"Wołanie kukułki", Robert Galbraith</li>
<li>"Maybe someday", Colleen Hoover" [<a href="http://thebookshood.blogspot.com/2015/08/maybe-someday.html">Recenzja</a>]</li>
<li>"Wybacz mi, Leonardzie", Matthew Quick [<a href="http://thebookshood.blogspot.com/2015/08/wybacz-mi-leonardzie_15.html">Recenzja</a>]</li>
<li>"Fangirl", Rainbow Rowell</li>
<li>"Cyrk Nocy", Erin Morgenstern [<a href="http://thebookshood.blogspot.com/2015/08/cyrk-nocy_24.html">Recenzja</a>]</li>
<li>"Zimowa opowieść", Mark Helprin</li>
<li>"Jedwabnik", Robert Galbraith</li>
<li>"Mansfield Park", Jane Austen</li>
<li>"Gra", Brian Haig</li>
<li>"Niezbędnik obserwatorów gwiazd", Matthew Quick</li>
<li>"Prawie jak gwiazda rocka", Matthew Quick</li>
<li>"7 razy dziś", Lauren Oliver</li>
<li>"Girl Online", Zoe Sugg</li>
</ol>
<div>
Mam nadzieję, że spodoba się Wam tutaj, dlatego do napisania!</div>
<div>
(Kliknięcie na przycisk "Opublikuj" wywołuje u mnie drżenie rąk)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16417720389750595780noreply@blogger.com2